Casino

Wykorzystują TVP, Andrzeja Dudę i .. Buddę. Mają jeden cel: oszukać

"Teraz każdy obywatel naszego kraju może zarobić od 4 tys. zł dziennie, inwestując dowolną kwotę" — mówi na ekranie telefonu, komputera lub telewizora niby prezydent Andrzej Duda i zachęca do wejścia na stronę zapewniającą tzw. Problem w tym, że jest to całkowite najlepsze kasyno kłamstwo i okropna próbna kradzieży, przed którą należy przestrzegać. „Budda”, internetowi oszuści nie przestali wykorzystywać jego wizerunku.

Budda nie jest tym, za kogo się sprzedawał

To oszustwo z pewnością nie będzie jedynym, które wykorzysta wizerunek Buddy. Jak radzą eksperci z cyberrescue.pl — przede wszystkim należy być ostrożnym i nie ufać wszystkiemu, co widzimy w sieci. Znani influencerzy, w tym Budda, komunikują się głównie przez swoje oficjalne kanały. Oszuści to wykorzystują i zakładają podobne konta na platformach społecznościowych, ale co istotne — z drobnymi zmianami w nazwie użytkownika lub zdjęciu. Jeszcze kilka lat temu sztuczna inteligencja była czymś, co dla większości osób przypominało raczej "bujanie w obłokach".

IT po nowemu. AI, agenci i automatyzacja przeformatują rynek pracy. Sprawdź, jak na tym wygrać

  • Teoretycznie nikt nie powinien nabrać się na tego typu oszustwo, ale przecież taka kampania wideo w mediach społecznościowych może jednak kogoś zachęcić do inwestowania.
  • Budda poinformował, że w ramach organizowanej loterii rozda swoim obserwatorom aż siedem samochodów.
  • Rzekomy adwokat twierdzi w nim, że środki przeznaczone do rozdania Polakom (20 mln zł) mogą zostać skonfiskowane „w najbliższym czasie”.
  • Blokując reklamy, nie pozwalasz nam tworzyć wartościowych treści.
  • Budda sprzedawał więc nie tyle losy na loterię, ile e-booki z losami na loterię.
  • Do rozdania w ramach konkursu "2 milion gold event" są dwie sztaby ze złotego kruszcu.

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda wiarygodnie, a my mamy wrażenie, że pobieramy coś na wzór gry mobilnej. Następnie gwarantowany jest natychmiastowy zysk, a my jesteśmy proszeni o podanie danych. Posty z fałszywymi konkursami rzekomo reklamowane przez „Buddę” nie zniknęły z Facebooka – oszuści wciąż prowadzą fałszywe profile.

To oczywiście niemal idealny przykład fałszywej inwestycji, która ma na celu zachęcić ludzi do wpłacania pieniędzy na konta oszustów. Budda nie miał z tym nic wspólnego, a już samo oglądanie wideo oraz uważne wsłuchanie się w głos powinno sprawić, że zapali nam się lampka ostrzegawcza. Otóż korzystając ze specjalnie zmontowanych nagrań, ale też najprawdopodobniej technologii deepfake, przygotowano film, gdzie Budda zachęca do inwestowania w tajemniczy „program”.

Pięć spółek z giełdy, które warto mieć na radarze we wrześniu. Dużo się dzieje wokół nich

Swoim ofiarom obiecują wysokie wygrane pieniężne oraz inne atrakcyjne nagrody. „Buddy”, oszuści bardzo intensywnie eksploatowali jego markę w swoich scamach z „konkursami”. Można pomyśleć, że jego zatrzymanie w poniedziałek 14 października skłoniło scammerów do zmiany postawy. Autorzy oszustw w sieci w wielu przypadkach wykorzystują wizerunek znanych osób.

Kim jest Kamil Labudda?

To chociażby utrata miejsc pracy, czy umiejętność opracowania sposobu z zniszczenia ludzkości. Najgorzej może być wtedy, jeśli ktoś straci kontrolę nad AI. Sztuczna inteligencja jednocześnie powoduje, że ciężko jest rozróżnić coś nieprawdziwego od prawdziwego. Użytkownik za sprawą specjalnych wtyczek do programu w kilka minut może stworzyć piosenkę śpiewaną głosem topowych gwiazd. Biorąc pod uwagę problemy wynikające z AI, ten jednak jest bardzo mały.

Budda wykorzystany w kampanii oszustów

Influencer przeznaczył na nagrody niebagatelną sumę – 2,5 miliona złotych. Z udostępnionych przez prokuraturę informacji wynika, że ogrom zysków zostawiał dla siebie i otaczających go osób. Budda sprzedawał więc nie tyle losy na loterię, ile e-booki z losami na loterię. Jedną z przyczyn mogły być podatki, a konkretnie możliwość odliczenia VAT.

Podróż po Europie zmieniła moje życie. Przełom nastąpił w Polsce

Szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez uprzedniej, wyraźnej zgody Ringier Axel Springer Polska sp. Wyjątek stanowią sytuacje, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Odpalona przed pięcioma miesiącami przez Kamila "Buddę" Labuddę loteria, w której do wygrania było aż siedem samochodów, wzbudziła spore zainteresowanie, przyciągając jednocześnie uwagę nieuczciwych osób. Jak informuje portal cyberrescue.pl, oszuści tworzyli strony, będące podróbką oryginalnego serwisu, na których można było zakupić "losy". Problem scamu w mediach społecznościowych nie jest nowy.

Zmieniają się natomiast twarze ataków cyberprzestępczych, w zależności od tego, kto jest popularny i jest w stanie zwabić jak najwięcej nieświadomych ofiar. Oszustwa, które pojawiają się na Facebooku i Instagramie zazwyczaj zachęcają do udostępnienia swoich danych lub pobrania zainfekowanego pliku. Różnica polega na tym, że oszuści wykorzystują wizerunek znanych osób do „konkursów”, w których jedynym zadaniem jest np. Znalezienie konkretnej liczby na podanym obrazku. Następnie przesyłają w wiadomości prywatnej do każdej osoby, która udzieliła odpowiedzi, link do strony służącej do wyłudzania danych. Co prawda na pierwszy rzut oka nie można stwierdzić, jakie informacje chcą wyłudzić oszuści.

Najsłynniejsze loterie, o których szeroko pisały media, Budda zorganizował w tym roku. Obie promował pod hasłem "ostatnia" loteria, co miało przyciągnąć jeszcze więcej chętnych. By wziąć udział faktycznie w tej ostatniej loterii, trzeba było kupić e-booki autorstwa Buddy. Do wyboru były cztery, ale każdy w innej cenie. Do najtańszego e-booka za 39 zł był jeden los, do tego za 199 zł — dziesięć. — Na loterię "7 AUT 2 i DOM X BUDDA" zgodę wydała Izba Administracji Skarbowej w Krakowie — oświadczyła na swoim profilu na Linkedin Beata Wentura-Dudek, która nadzorowała loterię.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *